Witold Jurasz Witold Jurasz
6827
BLOG

O stanie ducha Rosjan

Witold Jurasz Witold Jurasz Polityka Obserwuj notkę 74

Wiele lat temu leciałem samolotem z Rzymu. Obok siedział elegancki gentleman w zaawansowanym już wieku. Nie miałem pojęcia kim jest - wywiązała się przeciekawa dyskusja. I dopiero, gdy dostałem, już przed samym lądowaniem, wizytówkę swojego rozmówcy zrozumiałem, że miałem zaszczyt rozmowy z jednym z najwybitniejszych w Polsce znawców Rosji, wieloletnim wspólpracownikiem Jerzego Giedroycia, red. naczelnym "Nowoj Polszy" Jerzym Pomianowskiem.

Gdy w 2005 r. wyjeżdżałem do Moskwy złożyłem mu wizytę. Sam fakt, że chciał przyjąć II sekretarza ambasady był dla mnie zaskakujący (zaprocentowała być może znajomość z samolotu). Jeszcze bardziej byłem jednak zaskoczony, gdy w czasie spotkania mój rozmówca polecił mi lekturę tekstów dwóch osób - Aleksandra Dugina i Aleksandra Prochanowa. Pierwszy, wedle słów mojego rozmówcy, wiernie oddaje stan mysli elity władzy (wyprzedzając go wszkaże o kilka lat), drugi - stan ducha.

Ciekawe skądinąd, że w środowisku naszych ekspertów cytowanie tekstów ww. autorów kwitowane było przez ostatnie lata wzruszeniem ramion. Gdy kilka miesięcy temu w czasie pewnej debaty zacząłem mówić o Duginie usłyszałem, że cytując go "ośmieszam się". Dziś na Dugina, jako autora ideologii W. Putina, wskazuje szacowny Chatham House. Wspominam to nie po to, by przechwalać się przenikliwością, bo żadnej w tym mojej zasługi nie ma. Po prostu tak już mam, że w naszych polskich realiach bardziej ufam ekspertom koło osiemdziesiątki, niż tym, którzy, bez żadnego realnego doświadczenia, ekspertami stali się ledwie skończywszy studia.

Wracajmy jednak do Prochanowa. We wspomianym 2005 był red. naczelnym gazety "Trud" i pisał - zdawać by się mogło - banialuki straszliwe (a "Trud" był wydawany na tak koszmarnej jakości papierze, że ledwie dało się sążniste teksty Prochanowa przeczytać). A jednak w tym co pisał bez trudu można bylo odnaleźć ów własnie "stan ducha". Czas II kadencji W. Putina i I - D. Miedwiediewa to okres, w którym Prochanow awansuje do mainstreamu - nie jest już dziwakiem - jurodiwym komunistą, pisarzem - szaleńcem. Staje się częścią nowej elity.

Dugin więc pisze program polityczny - Prochanow - manifest ideowy.

I oto trafiam na łamach "Izwiestii" (jakby nie patrzeć poważnego pisma) z 05 maja na tekst, który jest tak kuriozalny i tak zarazem przerażający w swoim szaleństwie i pomieszaniu pojęć, że ograniczę się do przetłumaczenia kilku fragmentów. Znającym rosyjski polecam lekturę całości.

Tytuł "Jedenaste stalinowskie uderzenie" (nawiązanie do 10 uderzeń (ofensyw) Armii Czerwonej - przypis W.J.)

"Zwycięstwo - w ogniu, święte, boskie /.../ Gdy jeszcze dymily spalone wsie Stalin dał rozkaz: zakładać ogrody. I założono owe ogrody od morza do morza. I wsród tych ogrodów pełnych kwiatów odbudowaliśmy nasze miasta".

"... ale nienawidzący nas wrogowie zabili naszą radziecką ojczyznę, odebrali terytorium i narody /.../ a potem podnieśli rękę i na zwycięstwo, które było najwyższą świątynią" .

"...ale zęby ich łamały się o naszą Świętą Ikonę i pokonalismy koszmarne lata 90. I na tej ikonie zaczęły kwitnąć kwiaty, a my wdychalismy ich aromat /.../ Zwycięstwo znów było nasze bo też i nigdy nie opuścilismy Czerwonego Sztandaru".

"Za naszą cierpliwość i stoicyzm Bóg podarował nam Krym /.../ ale czarna sperma (tłumaczenie słowo w słowo - przypis WJ) faszyzmu rozlała się na Kijów - matkę ruskich miast. W złotej absydzie Soboru Mądrości Bożej zaczął rosnąć zdeformowany embrion z włochatą twarzą i rogami, niczym diabeł na freskach cerkiewnych /.../ Faszyzm, jak zgnilizna rozlewa się po Ukrainie".

"Ów diabeł spailił 40 naszych męczenników w Odessie /.../ po Odessie Obama i Merkel cuchną ludzką spalenizną a warkocz Tymoszenko zrobiony jest z włosów ofiar Oświęcimia".

"Nowa wojna z faszyzmem jest koniecznościa. Konieczna jest jedenasta stalinowska ofensywa. Niechaj więc W. Putin wyda rozkaz naszym żołnierzom by po paradzie (9 maja - przypis WJ) prosto z Placu Czerwonego, mijając Cerkiew Wasyla Błogosławionego udali się do Doniecka, gdzie ranny powstaniec słabnącą ręką rzuca butelkę z benzyną na faszystowski, banderowski czołg".

"W imię Stalina - z Bogiem".

To ostatnie dopisałem sam. Ale przyznacie Państwo - pasuje, nieprawdaż?

link to tekstu: http://izvestia.ru/news/570303#ixzz30qyjunY9

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka